KURS DOKUMENTALNY 2020 – Tydzień 6: MONTAŻ
Jesteście już po zdjęciach (albo w trakcie, ale już na końcówce) – czas zatem na montaż. Montaż dokumentu tak naprawdę składa się z: wyboru materiału… wyboru materiału i… jeszcze raz wyboru materiału 🙂
Innymi słowy robimy tak zwany pierwszy wybór, potem z tego wyboru robimy kolejny wybór, potem kolejny itd. Możemy to robić w trakcie zdjęć, wybierać „scenami” – czyli w obrębie konkretnej sceny selekcjonować materiał.
ĆWICZENIE 1 Wybierz materiał do 1 z nagranych scen. Wybieraj tylko treść mówioną lub istotną dla sceny – nie wybieraj przebitek i ujęć dodatkowych. Skup się na momentach z treścią. Zrób to przeglądająć ujęcia i zapisując na kartce nazwę pliku i czas wybranego ujęcia od do, albo w programie montażowym „wrzucając” swój wybór na timeline – sekwencję z nazwą sceny. Odczekaj 1-2 dni i następnie obejrzyj swój wybór i zrób kolejny wybór z tego co już wybrałeś – pozbądź się 20-50% z Twojego pierwszego wyboru. Następnie znów odczekaj i zrób kolejny wybór – wyrzuć 20-30% (lub więcej jeśli tak uznasz) z tego co już wybrałeś. Powtórz to aż będziesz zadowolony z wyboru. Możesz to zrobić sam albo z montażystą
Dopiero po pieczołowitym wyborze materiału możemy zacząć montaż sceny. Czasami jednak – tak jak w przypadku mojego filmu o rodzicach – montaż odbywa się na zasadzie kontrastu a nie scen: wypowiedź taty kontra wypowiedź mamy i odwrotnie. Różne są techniki – najważniejszy i tak najpierw jest wybór np. tego co mówi mama i tego co mówi tata a w samym montażu przemieszanie tego.
Jeśli mamy scenariusz wiemy jak montować i co wybierać z morza materiałów, bo to że jest scenariusz nie oznacza, że film nie był realizowany metodą obserwacji, dlatego materiału jest dużo, bo wiele mogło się zdarzyć jak np. spotkania w pociągu w „Pielgrzymie”, których w żaden sposób nie mogliśmy założyć.
Czasem jest też tak, że któryś z bohaterów nagle rezygnuje. W wymienionym wcześniej przykładzie „Pielgrzyma” musieliśmy wyciąć większość scen z jednym z jego znajomych. Wycięliśmy też istotny sen, który opowiedział bohaterowi w Sokółce, że ten nie dochodzi do Moskwy tylko wraca do żony. Ja co prawda przypominam bohaterowi ten sen pod Moskwą, ale ponieważ nie mamy go wcześniej w tamtej scenie moje przypomnienie wycinamy i wychodzi, że bohater sam podejmuje decyzję o powrocie do żony, nie ma na to wpływu żaden sen innego bohatera, tylko też Słowo, które „dostał” pod Moskwą – otworzył Pismo Święte i na nie trafił. Sen dodałby metafizyczności niestety musieliśmy z niego zrezygnować – na szczęście metafizyczności dodaje obserwacyjna scena, w której bohater losuje figurkę Maryji, w której jest tekst – „Niech Pan Bóg błogosławi Twojej rodzinie” – a on akurat wrócił z Moskwy i idzie do żony. Do tego dokładamy od czasu do czasu ujęcia nieba, sugerując, że może coś w tym jest.
ĆWICZENIE 2 Patrząc na swój wybór zmontuj scenę – większość pracy jest wykonana, bo wybrana jest treść – czyli najważniejsza rzecz – teraz trzeba to poukładać w sensowną całość, poprzestawiać, dodać przebitki, ujęcia dodatkowe. Na razie nie myśl co będzie w kolejnej scenie albo co było w poprzedniej – zmontuj scenę niezależną od innych. Na tym etapie powinieneś mieć już montażystę, nie robić tego sam.
Po wyborze materiału do danej sceny montuje się ją. Gdy mamy zmontowane wszystkie sceny robimy tzw. układkę, czyli pierwszą wersję filmu. Potem decydujemy które sceny zostają Film „Pielgrzym” jest o tyle ciekawym przykładem, że w przeciwieństwie do innych moich filmów zmontowaliśmy wszystkie sceny i dopiero później rezygnowaliśmy z bardzo wielu. W pozostałych w zasadzie wszystkie sceny wchodziły tylko były skrócane, może jedna dwie wyrzucona. W „Pielgrzymie” myślę, że mogliśmy wyrzucić nawet połowę scen… W filmie tym wprowadziłem też ciekawy zabieg montażowy, mianowicie bohater opowiada swoją historię w pociągu ludziom tam spotkanym – pojawia się to jako lajtmotyw filmu, tak poznajemy jego przeszłość – co jakiś czas wchodzi scena z pociągu z tą opowieścią. Pojawia się ona w trakcie przygotowań i podczas pielgrzymki do Moskwy a na końcu dowiadujemy się, że to był pociąg powrotny z Moskwy… Była zatem to w pewnym sensie futurospekcja – scena z przyszłości, co oznacza zatem, że w filmie dokumentalnym możliwe jest także mieszanie czasów na poziomie narracyjnym i strukturalnym…
_ ĆWICZENIE 3 Zastosuj do wszystkich nagranych scen ĆWICZENIE 1 i potem ĆWICZENIE 2_
W przypadku filmów z nurtu ekshibicjonizmu autora montaż jest bardzo wrażliwą kwestią. Marcin Koszałka zdecydował się zmontować film tylko ze złych scen z udziałem jego mamy, oprócz tej końcowej, choć pewnie miał wiele też momentów dobrych. To była decyzja reżyserska. W „Tarnation” autor zdecydował się na narrację w formie napisów i bardzo schizofreniczny montaż – mieszanie stylistyk, kolaż, różna kolorystyka, co było odzwierciedleniem jego psychiki. Podczas montażu „Mama, Tata, Bóg i Szatan” zachorowałem na depresję – nie mogłem sobie samemu poradzić, bo nie wiedziałem za kim mam się opowiedzieć – myślałem, że to jest rozwiązanie – opowiedzieć się za jedną ze stron. Nie mogłem, bo kochałem (i kocham nadal) obie strony, dlatego próbowałem opowiedzieć o nich jak najbardziej obiektywnie, ale nie wiedziałem czy też szala się nie przeważa. Musiałem od tego odpocząć. Dopiero po roku wziąłem montażystę i to była najlepsza decyzja – musiałem mieć potwierdzenie, że idę we właściwym kierunku. Przy finalnej okładce, którą robiliśmy pamiętam, że montażysta Tymon Wiskirski powiedział mi, że teraz ten film jest obiektywny, ale odnosi się wrażenie też, że tata jest trochę „macho” a moja mama jest trochę ofiarą i jej się współczuje. To mi pasowało.
W jednej z pierwszych wersji układki mieliśmy zmontowane sceny „imprez” obu rodziców tak, że śpiew „Ave Maria” mojej mamy wchodził na imprezę karnawałową taty – jak ją opisywano „orgię”. Opiekun artystyczny Andrzej Fidyk wówczas powiedział mi, że chyba nie powinienem tego w ten sposób montować, bo wtedy ma się wrażenie, że jak wykpiwam ze śpiewanego przez mamę „Ave Maria”, stawiając się tym sposobem po stronie taty. Chciałem tego oczywiście uniknąć, dlatego w filmie są to osobne sceny, przeplatane między sobą, ale istniejące osobno bez nakładania dźwięku.
ĆWICZENIE 4. Weź montażystę, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś i obejrzyjcie wszystkie zmontowane sceny i zacznijcie je układać na nowej sekwencji w odpowiedniej, narracyjnej kolejności. Sprawdźcie początki i końce zmontowanych scen, czy pasują do kolejnych – tutaj będzie zazwyczaj najwięcej zmian. Jeśli wam się to uda – gratulację właśnie zmontowaliśmy pierwszą tzw. „układkę filmu” – nie przejmujcie się długością, zazwyczaj będzie 2-3 razy dłuższa niż powinien być docelowy film
Walter Murch w książce „W mgnieniu oka. Sztuka montażu filmowego” mówi, że montażysta jest dla reżysera kimś takim jak redaktor dla pisarza (w języku angielskim nawet jest to samo słowo „editor”) – ja uważam, że nawet kimś więcej – jest współtwórcą narracji i odbiciem twoich pragnień, które przekłada w życie. Pamiętajmy, że montaż jest przecież na Wydziale Reżyserii. Uważam, że przy osobistych filmach można nie mieć operatora, ale montażysta jest niezbędny. Przy takich filmach bowiem tracimy dystans do siebie, swoich bliskich a nawet możemy oszaleć… Montażysta to nasz bufor, najlepszy przyjaciel, który ma do tego nie dopuścić.
ĆWICZENIE 5 Odczekajcie kilka dni, obejrzyjcie pierwszą układkę w całości i zacznijcie skracać a nawet przestawiać sceny ze sobą. Jeśli skrócicie choć 20% macie drugą układkę. Odczekajcie znów chwilę i pokażcie układkę kilku osobą, po ich uwagach znów zmieńcie montaż – skracajcie, przestawiacie ujęcia aż będziecie zadowoleni. Potem znów odczekajcie i obejrzyjcie całość i znów zmieniajcie. Docelowo powinniście mieć minimum 3-4 układki zanim zadecydujecie, że ta ostatnia to właściwy film 🙂
To tyle na dziś, za tydzień omówię temat dokrętek. Za 2 tygodnie zaś już koniec kursu i ew. spotkanie online ze mną, na które zapraszam – wystarczy zapisać się poniżej.
Jeśli chcecie uczestniczyć w spotkaniu online lub dostać dodatkowe materiały w tym np. przykładowe, nagrane materiały-sceny dokumentalne do ćwiczenia montażu zapiszcie się tutaj, podając maila i zaglądajcie czasem też do innych skrzynek np. spamu 😉 Ale nie bójcie się, nie będę zaśmiecał – będę wysyłał same konkrety oraz linki 🙂